Moją drugą, a w zasadzie pierwszą prawdziwą rozkminą będzie przyjaźń. Na początku chciałabym wyjaśnić różnicę między przyjaciółką / przyjacielem a koleżanką / kolegą. Piszę to ponieważ niedostrzegający różnicy mogą nie zrozumieć mojej rozkminy. Więc tak:
PRZYJACIEL- Osoba której ufamy. Zawsze wyciągnie nas z nawet największego dołku gdy jest taka potrzeba i nie zostawia nas w potrzebie. Mówi o tym przysłowie " Przyjaciół poznaje się w biedzie" ( czy jakoś tak ).
KOLEGA- Ktoś kogo znamy np. ze szkoły czy pracy. Niekoniecznie musimy go lubić i jeżeli mu ufamy to na własną odpowiedzialność.
Niektóre osoby bardzo mylą te pojęcia i mają swoich kolegów za przyjaciół. Przez taką omyłkę bardzo często możemy narobić sobie problemów i niepotrzebnych sporów. Więc przestrzegam was wszystkich przed tym.
Dobrze tak kończy się temat odróżniania przyjaciół od kolegów. Teraz przejdźmy do właściwego tematu. Przyjaźń czy złudzenie? Powinniśmy dobrze przeanalizować to pytanie zanim zaczniemy ufać komuś bezgranicznie i powierzymy mu swoje najskrytsze sekrety. Na podstawie moich doświadczeń mogę napisać wam jedną radę. Zanim uwierzycie komuś dobrze się zastanówcie.
Miałam kiedyś przyjaciółkę. Nazwijmy ją ktośka dla zachowania danych osobowych w tajemnicy. Od kilku tygodni strasznie dziwnie się zachowywała. Ignorowała całą "paczkę" dziewczyn w której się znajdowałam. Szczerze to z tej całej grupy lubiłam ją najbardziej, co więcej mogłabym nawet wtedy powiedzieć, że była moją najlepszą przyjaciółką. Z jej strony też widziałam,że lubi mnie bardziej od reszty grupy ( nawet mi to powiedziała, więc chyba nie były to tylko moje spostrzeżenia ). A więc ta ktośka pewnego dnia po prostu uciekła od mojej przyjaciółki, która akurat zobaczyła ją z inną koleżanką. Pomyślałam " Ok odwala jej - Nie moja sprawa". Myślałam, że to tylko jedno z nic nieznaczących dziwnych zachowań. Lecz dopiero po próbach dowiedzenia się o powodzie tego zdarzenia( oczywiście przeprowadzanych przez osobę bezpośrednio będącą świadkiem tych "dziwnych zachowaniach") dowiedzieliśmy się o co naprawdę chodziło. Otóż okazało się, że ktośka tak naprawdę ma nas a przynajmniej mnie w dupie. Dobrze to jeszcze, że przyjaźń ze mną nic dla niej nie znaczy i nigdy nie znaczyła bym przeżyła, ale to iż nie potrafiła mi tego powiedzieć prosto w twarz (sory nawet nie mi tylko mojej przyjaciółce, bo dowiedziałam się o tym od niej) było okropne. Ale teraz już ochłonęłam i postanowiłam to opisać.
Więc powoli już kończąc jeszcze raz przestrzegam was przed fałszywymi przyjaciółmi którzy mogą się pojawić w każdym okresie waszego życia. Trzeba przeżyć "upadek" by zobaczyć kto jest twoim prawdziwym przyjacielem i poda ci rękę.
![]() |
| :3 |

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz