1 kwietnia- prima aprilis. Najbardziej jajcarskie święto w całym roku. W tym dniu można wkręcać swoich znajomych, rodzinę, nauczycieli lub obcych ludzi nie narażając się przy tym na "przykre konsekwencje" ( np. w postaci obitej mordki :3 ).
Ja nigdy nie byłam dobra w wymyślaniu prima aprilis- owych żartów. W moim wykonaniu są one raczej banalne. W tym roku nie miałam pomysłu na wkręty i wychodziły mi one słabo.
Pierwszą było to, że przesypałam sól do pojemniczka z cukrem. Wiem, że to bardzo słabe ale naprawdę nie jestem dobra w "te klocki". Druga wkręta była jeszcze gorsza. Skorzystałam z facebook-owego konta mojego kolegi, który już z niego nie korzysta. Napisałam do mojej przyjaciółki z tego profilu. Zaczęłam wcielać się w rolę psycho wielbiciela. Tak jak zakładałam z przerażeniem napisała mi, że się boi i żebym napisała do niego żeby się odwalił. Mogłam wtedy z triumfem powiedzieć: "PRIMA APRILIS".
Nie rozumiem ludzi którzy obrażają się za żarty w prima aprilis. Przecież o to w tym chodzi. Ja jeżeli nabieram się na takie wkręty w to zabawne święto to czuję się zobowiązana do powiedzenia do tej osoby " Dobra robota!". Zachęcam do robienia żartów za rok, jest z tego kupa zabawy i śmiechu.
UWAGA!!!!!!!!
To że jest takie święto jak prima aprilis nie znaczy że odradzam śmiać się cały rok.
Fajnym dopełnieniem prima aprilis będzie obejrzenie jakiejś komedii...a przecież jakie komedie rozśmieszają nas najlepiej? Moim zadaniem są to komedie animowane. Jedną z moich ulubionych jest Shrek. Ta bajka opowiada o ogrze który mieszka samotnie na bagnie. Uwielbia samotność i pasuje mu życie potwora, który we wszystkich wzbudza strach i odrzucenie. Jego losy jednak nie potoczyły się tak jak chciał główny bohater i do jego chaty zaczyna przybywać coraz więcej baśniowych stworów. By wypędzić je raz na zawsze i odzyskać upragniony spokój postanawia uratować księżniczkę zamkniętą w wieży i przywieść ją do miasta, które zostało opanowane przez złego króla księcia czy kogoś tam. Wiem że moje streszczenie może i nie jest najwspanialsze ale i tak zachęcam do obejrzenia tego świetnego filmu animowanego.
PS. Ten post miał być wczoraj ale mój internet mi na t nie pozwolił :P
Karmelkowe rozkminy
czwartek, 2 kwietnia 2015
wtorek, 31 marca 2015
Rozkmina #5 Gdzie się człowiek spieszy tam się diabeł cieszy.
Dziś chciałabym napisać o pośpiechu. Jestem osobą która nie lubi się spieszyć i zawsze znajdę na wszystko czas. W większym lub mniejszym stopniu. Nie rozumiem tych, którzy maja lęk przed tym, że gdzieś nie zdążą. Takim oto osobą życie ucieka jak pstryknięcie palcami i potem żałują, że w tym zabieganiu nie zwracali uwagi na małe rzeczy. Więc przestrzegam was przed niepotrzebnym pośpiechem. Kończę ten bardzo krótką rozkminę. Na dole macie link do piosenki która juz smym tytułem nawiązuje do dzisiejszej rozkminy:
Grubson - Spiesz się powoli
Grubson - Spiesz się powoli
czwartek, 19 marca 2015
Rozkmina #4 Zostawiasz śmieci krzywdzisz swoje przyszłe dzieci :3
Dzisiejszy post tak na prawdę nie był planowany. Oburzona sytuacją z którą się dzisiaj spotkałam postanowiłam wam ją opisać i zwrócić uwagę na to by zapobiegać takim zdarzeniom.
Zdjęcia robione telefonem więc to jest powodem słabej jakości.
Zacznijmy od tego, że wybrałam się pobiegać z moim tatą. Biegliśmy wzdłuż drogi, która znajduje się nad Wisłą. Zawsze wybieramy tą samą drogę, lecz dziś postanowiliśmy zboczyć trochę z trasy na rzecz sprawdzenia dokąd prowadzi poboczna dróżka. Szliśmy ( zrobiliśmy sobie przerwę w biegach) wzdłuż linii lasu. Naszym oczom ukazał się piękny widok słońca chowającego się w Wiśle. Chcieliśmy znaleźć odpowiednie miejsce na uwiecznienia tego obrazu, lecz na naszej drodze pojawiło się to...
Tego co jest na zdjęciu nawet nie skomentuję. Dodam tylko, że gdy szliśmy coraz dalej w oczy rzucały się kolejne worki ze śmieciami.
Dobra muszę przyznać, że sama nie jestem idealnym ekologiem, ale żeby zostawiać tak śmieci? Czuję, że świat na prawdę schodzi na psy. Jeżeli nadal tak będziemy dbać o czystość na naszej planecie to za kilkanaście lat nasze dzieci wspaniałe krajobrazy będą znały tylko ze zdjęć lub starych pocztówek. Może tym nie zmienię światu, ale tą małą grupę ludzi czytającą ten post zachęcam do pomyślenia kilka razy nad tym problemem i nie niszczenia przyrody.
To już koniec tej nudnej wypowiedzi. Poniżej zamieszczam foty z wyprawy.
Zdjęcia robione telefonem więc to jest powodem słabej jakości.środa, 18 marca 2015
Rozkmina #3 Przyjaciel po grób.
A więc witam w mojej 3 rozkminie. W 2 poruszyłam temat przyjaźni. Dzisiaj powrócę do niego z taką jednak różnicą, że napiszę o przyjaźni między człowiekiem a psem.
Nie wybrałam psów tylko dlatego bo tak mówi stereotyp. Postąpiłam tak ponieważ po prostu kocham psy. Ale zostawmy już moją miłość do psów i przejdźmy do tematu...
PIESEK- Przyjaciel który będzie z nami bez względu na to jakiego jesteśmy pochodzenia, orientacji, czy jaki mamy kolor skóry. Widzi on tylko to, że jesteśmy jego przyjaciółmi. Będzie z nami w każdej sytuacji i zawsze będzie próbował nas pocieszyć.
Jeżeli ktoś przeczytał moją wcześniejszą rozkminę to wie, że przyjaciel moje zdradzić. Odwrócić się od nas kiedy najbardziej go potrzebujemy. Z naszym czworonożnym kumplem nie jest tak samo. Jedyne czego od nas oczekuje to miłości. Uważam, że to piękne. Niektórzy ludzie jednak nie potrafią tego docenić i znęcają się nad tymi bezbronnymi stworzonkami. Nie rozumiem tego ale to jest temat na oddzielnego posta.
Jeszcze jedną sprawą która doprowadza mnie do nerwicy jest to jak rodzice traktują zwierzęta jak zabawkę i kupują je swoim dzieciom. Jestem przekonana, że gdyby ze sto razy więcej nad tym pomyśleli to liczba bezpańskich psów zmniejszyłaby się o co najmniej połowę.
Chcąc zakończyć tą bardzo chaotyczną i być może niezrozumiałą rozkminę wszystkim miłośnikom psów chcę polecić film pt. " Mój przyjaciel Hahiko "
Film oparty na prawdziwej historii o wspaniałej przyjaźni między psem a człowiekiem. Opowiada o Hachiko, psie rasy akita, który po śmierci swojego właściciela nadal czekał aż ten wróci z pracy i uściska go wysiadając z pociągu. Film bardzo wzrusza, więc gdy zdecydujemy się na obejrzenie go musimy przygotować przynajmniej paczkę chusteczek.
Piosenką związaną z wiernością psa ( tak ja to odebrałam) :
HUNTER- PSI
Cóż wychodzi na to, że to koniec dzisiejszej rozkminy. Mam nadzieję, że wam się spodobało. :)
Nie wybrałam psów tylko dlatego bo tak mówi stereotyp. Postąpiłam tak ponieważ po prostu kocham psy. Ale zostawmy już moją miłość do psów i przejdźmy do tematu...
PIESEK- Przyjaciel który będzie z nami bez względu na to jakiego jesteśmy pochodzenia, orientacji, czy jaki mamy kolor skóry. Widzi on tylko to, że jesteśmy jego przyjaciółmi. Będzie z nami w każdej sytuacji i zawsze będzie próbował nas pocieszyć.
Jeżeli ktoś przeczytał moją wcześniejszą rozkminę to wie, że przyjaciel moje zdradzić. Odwrócić się od nas kiedy najbardziej go potrzebujemy. Z naszym czworonożnym kumplem nie jest tak samo. Jedyne czego od nas oczekuje to miłości. Uważam, że to piękne. Niektórzy ludzie jednak nie potrafią tego docenić i znęcają się nad tymi bezbronnymi stworzonkami. Nie rozumiem tego ale to jest temat na oddzielnego posta.
Jeszcze jedną sprawą która doprowadza mnie do nerwicy jest to jak rodzice traktują zwierzęta jak zabawkę i kupują je swoim dzieciom. Jestem przekonana, że gdyby ze sto razy więcej nad tym pomyśleli to liczba bezpańskich psów zmniejszyłaby się o co najmniej połowę.
Chcąc zakończyć tą bardzo chaotyczną i być może niezrozumiałą rozkminę wszystkim miłośnikom psów chcę polecić film pt. " Mój przyjaciel Hahiko "
Film oparty na prawdziwej historii o wspaniałej przyjaźni między psem a człowiekiem. Opowiada o Hachiko, psie rasy akita, który po śmierci swojego właściciela nadal czekał aż ten wróci z pracy i uściska go wysiadając z pociągu. Film bardzo wzrusza, więc gdy zdecydujemy się na obejrzenie go musimy przygotować przynajmniej paczkę chusteczek.
Piosenką związaną z wiernością psa ( tak ja to odebrałam) :
HUNTER- PSI
Cóż wychodzi na to, że to koniec dzisiejszej rozkminy. Mam nadzieję, że wam się spodobało. :)
wtorek, 17 marca 2015
Rozkmina #2 Przyjaźń czy złudzenie?
Więc rozpoczynajmy...
Moją drugą, a w zasadzie pierwszą prawdziwą rozkminą będzie przyjaźń. Na początku chciałabym wyjaśnić różnicę między przyjaciółką / przyjacielem a koleżanką / kolegą. Piszę to ponieważ niedostrzegający różnicy mogą nie zrozumieć mojej rozkminy. Więc tak:
PRZYJACIEL- Osoba której ufamy. Zawsze wyciągnie nas z nawet największego dołku gdy jest taka potrzeba i nie zostawia nas w potrzebie. Mówi o tym przysłowie " Przyjaciół poznaje się w biedzie" ( czy jakoś tak ).
KOLEGA- Ktoś kogo znamy np. ze szkoły czy pracy. Niekoniecznie musimy go lubić i jeżeli mu ufamy to na własną odpowiedzialność.
Niektóre osoby bardzo mylą te pojęcia i mają swoich kolegów za przyjaciół. Przez taką omyłkę bardzo często możemy narobić sobie problemów i niepotrzebnych sporów. Więc przestrzegam was wszystkich przed tym.
Dobrze tak kończy się temat odróżniania przyjaciół od kolegów. Teraz przejdźmy do właściwego tematu. Przyjaźń czy złudzenie? Powinniśmy dobrze przeanalizować to pytanie zanim zaczniemy ufać komuś bezgranicznie i powierzymy mu swoje najskrytsze sekrety. Na podstawie moich doświadczeń mogę napisać wam jedną radę. Zanim uwierzycie komuś dobrze się zastanówcie.
Miałam kiedyś przyjaciółkę. Nazwijmy ją ktośka dla zachowania danych osobowych w tajemnicy. Od kilku tygodni strasznie dziwnie się zachowywała. Ignorowała całą "paczkę" dziewczyn w której się znajdowałam. Szczerze to z tej całej grupy lubiłam ją najbardziej, co więcej mogłabym nawet wtedy powiedzieć, że była moją najlepszą przyjaciółką. Z jej strony też widziałam,że lubi mnie bardziej od reszty grupy ( nawet mi to powiedziała, więc chyba nie były to tylko moje spostrzeżenia ). A więc ta ktośka pewnego dnia po prostu uciekła od mojej przyjaciółki, która akurat zobaczyła ją z inną koleżanką. Pomyślałam " Ok odwala jej - Nie moja sprawa". Myślałam, że to tylko jedno z nic nieznaczących dziwnych zachowań. Lecz dopiero po próbach dowiedzenia się o powodzie tego zdarzenia( oczywiście przeprowadzanych przez osobę bezpośrednio będącą świadkiem tych "dziwnych zachowaniach") dowiedzieliśmy się o co naprawdę chodziło. Otóż okazało się, że ktośka tak naprawdę ma nas a przynajmniej mnie w dupie. Dobrze to jeszcze, że przyjaźń ze mną nic dla niej nie znaczy i nigdy nie znaczyła bym przeżyła, ale to iż nie potrafiła mi tego powiedzieć prosto w twarz (sory nawet nie mi tylko mojej przyjaciółce, bo dowiedziałam się o tym od niej) było okropne. Ale teraz już ochłonęłam i postanowiłam to opisać.
Więc powoli już kończąc jeszcze raz przestrzegam was przed fałszywymi przyjaciółmi którzy mogą się pojawić w każdym okresie waszego życia. Trzeba przeżyć "upadek" by zobaczyć kto jest twoim prawdziwym przyjacielem i poda ci rękę.
Moją drugą, a w zasadzie pierwszą prawdziwą rozkminą będzie przyjaźń. Na początku chciałabym wyjaśnić różnicę między przyjaciółką / przyjacielem a koleżanką / kolegą. Piszę to ponieważ niedostrzegający różnicy mogą nie zrozumieć mojej rozkminy. Więc tak:
PRZYJACIEL- Osoba której ufamy. Zawsze wyciągnie nas z nawet największego dołku gdy jest taka potrzeba i nie zostawia nas w potrzebie. Mówi o tym przysłowie " Przyjaciół poznaje się w biedzie" ( czy jakoś tak ).
KOLEGA- Ktoś kogo znamy np. ze szkoły czy pracy. Niekoniecznie musimy go lubić i jeżeli mu ufamy to na własną odpowiedzialność.
Niektóre osoby bardzo mylą te pojęcia i mają swoich kolegów za przyjaciół. Przez taką omyłkę bardzo często możemy narobić sobie problemów i niepotrzebnych sporów. Więc przestrzegam was wszystkich przed tym.
Dobrze tak kończy się temat odróżniania przyjaciół od kolegów. Teraz przejdźmy do właściwego tematu. Przyjaźń czy złudzenie? Powinniśmy dobrze przeanalizować to pytanie zanim zaczniemy ufać komuś bezgranicznie i powierzymy mu swoje najskrytsze sekrety. Na podstawie moich doświadczeń mogę napisać wam jedną radę. Zanim uwierzycie komuś dobrze się zastanówcie.
Miałam kiedyś przyjaciółkę. Nazwijmy ją ktośka dla zachowania danych osobowych w tajemnicy. Od kilku tygodni strasznie dziwnie się zachowywała. Ignorowała całą "paczkę" dziewczyn w której się znajdowałam. Szczerze to z tej całej grupy lubiłam ją najbardziej, co więcej mogłabym nawet wtedy powiedzieć, że była moją najlepszą przyjaciółką. Z jej strony też widziałam,że lubi mnie bardziej od reszty grupy ( nawet mi to powiedziała, więc chyba nie były to tylko moje spostrzeżenia ). A więc ta ktośka pewnego dnia po prostu uciekła od mojej przyjaciółki, która akurat zobaczyła ją z inną koleżanką. Pomyślałam " Ok odwala jej - Nie moja sprawa". Myślałam, że to tylko jedno z nic nieznaczących dziwnych zachowań. Lecz dopiero po próbach dowiedzenia się o powodzie tego zdarzenia( oczywiście przeprowadzanych przez osobę bezpośrednio będącą świadkiem tych "dziwnych zachowaniach") dowiedzieliśmy się o co naprawdę chodziło. Otóż okazało się, że ktośka tak naprawdę ma nas a przynajmniej mnie w dupie. Dobrze to jeszcze, że przyjaźń ze mną nic dla niej nie znaczy i nigdy nie znaczyła bym przeżyła, ale to iż nie potrafiła mi tego powiedzieć prosto w twarz (sory nawet nie mi tylko mojej przyjaciółce, bo dowiedziałam się o tym od niej) było okropne. Ale teraz już ochłonęłam i postanowiłam to opisać.
Więc powoli już kończąc jeszcze raz przestrzegam was przed fałszywymi przyjaciółmi którzy mogą się pojawić w każdym okresie waszego życia. Trzeba przeżyć "upadek" by zobaczyć kto jest twoim prawdziwym przyjacielem i poda ci rękę.
![]() |
| :3 |
poniedziałek, 16 marca 2015
Rozkmina #1 Czemu karmel??????? :3
Moją pierwszą rozkminą ( nie wiem czy mogę to tak nazwać) będzie karmel. Jakby ktoś nie zauważył ten blog nazywa się KARMELKOWE rozkminy, więc na początek chciałabym wytłumaczyć czemu akurat tak.
Zasiądźcie wygodnie...włączcie muzykę relaksacyjną np. to:
https://www.youtube.com/watch?v=tlYkBBaq4VY ( przypadkowe z yt)
i posłuchajcie mojej historii... I tell you all the story 'bout the mause name DiLorry...( przepraszam po prostu musiałam) Ok teraz na poważnie ( Really ??!!) . Mój psełdonim Karmelka wziął się pam pa ra ram...od karmelu. Nikt by się nie spodziewał prawda? A tak zupełnie zupełnie zupełnie na poważnie to dodałam do tego jak nazywa mnie moja siostra ( czyt. Melka :3) Ja tylko dodałam przedrostek ( nie spało się na polskim)"Kar"( od karmelu bo kocham karmel). \
Cóż nie jest to strasznie ciekawa historia ale i tak mam nadzieje, że wam się spodobało.
PS. W kom. możecie dodawać propozycje na następne rozkminy...i tak nie będzie żadnego kom. i będę musiała wszystko sama wymyślać (smutna twarz)
Zasiądźcie wygodnie...włączcie muzykę relaksacyjną np. to:
https://www.youtube.com/watch?v=tlYkBBaq4VY ( przypadkowe z yt)
i posłuchajcie mojej historii... I tell you all the story 'bout the mause name DiLorry...( przepraszam po prostu musiałam) Ok teraz na poważnie ( Really ??!!) . Mój psełdonim Karmelka wziął się pam pa ra ram...od karmelu. Nikt by się nie spodziewał prawda? A tak zupełnie zupełnie zupełnie na poważnie to dodałam do tego jak nazywa mnie moja siostra ( czyt. Melka :3) Ja tylko dodałam przedrostek ( nie spało się na polskim)"Kar"( od karmelu bo kocham karmel). \
Cóż nie jest to strasznie ciekawa historia ale i tak mam nadzieje, że wam się spodobało.
PS. W kom. możecie dodawać propozycje na następne rozkminy...i tak nie będzie żadnego kom. i będę musiała wszystko sama wymyślać (smutna twarz)
Powitanko!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Witam, tu Karmelka, a to mój nowiusieńki blog. Będę tu wstawiać moje karmelkowe rozkminy ( na prawdę bardzo trudno się z tytułu zorientować :3) czyli tak jakby będę zapisywała na blogu spojrzenie moimi rzeczami na różne sprawy. Nie wiem czy to kogokolwiek zaciekawi ale przecież warto spróbować. Mogę tez umieszczać tu zabawne historyjki z mojego życia na których początku znajdziecie taki druk:
Nie wiem co tu napisać ale to ten druk.
Nie wiem co tu napisać ale to ten druk.
Wszystkie pozostałe "rzeczy" ( nie wiem jak to nazwać) będą pisane normalnym drukiem. To chyba koniec. Pozdrowionka
Karmelka
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)






